DANE
   HISTORIA
   LUDZIE
   JĘZYK
   KUCHNIA
   TURYSTYKA
   KSIĄŻKI
   FAQ
   SONDA
   INNE STRONY
   WIADOMOŚCI
   ARTYKUŁY
   KAWIARENKA
INNE
   O AUTORZE
 

Boże narodzenie na Islandii

Od niepamiętnych czasów w wielu krajach zimowe przesilenie słoneczne było okazją do świętowania. Również na Islandii jeszcze w czasach pogańskich odbywały się uroczystości zwane jól. Aczkolwiek nazwa taka występuje we wszystkich krajach skandynawskich (podobnie brzmi też w j. angielskim - Yule), jej pochodzenie nie jest znane. Niektórzy wywodzą ją od Jólnir, jednego z przybranych nazwisk Odyna, ojca bogów nordyckich. Również w sferze przypuszczeń jest charakter tego święta. 

Po nastaniu chrześcijaństwa ok. roku 1000 jól przejął rolę święta Bożego Narodzenia i taka nazwa istnieje do dnia dzisiejszego. Sposób obchodzenia święta i okresu go poprzedzającego - adwentu zmieniał się w ciągu stuleci. Począwszy od końca XIX w. do Islandii zaczęły przenikać gwiazdkowe zwyczaje środkowo - europejskie. 

Zaczęto przywozić choinki, a potem przez wiele lat wykonywać sztuczne drzewka z konarów, drobnych patyków pomalowanych na zielono i zdobić liśćmi, świeczkami oraz zabawkami z papieru. Masowy import choinek z kontynentu zaczął się dopiero w latach czterdziestych, a obecnie potrzeby są już zaspokajane z własnych plantacji. 

Pojawił się również św. Mikołaj z długą siwą brodą, w czerwonej długiej szacie i z workiem prezentów na plecach. Po drugiej wojnie światowej poprzez Danię dotarł niemiecki zwyczaj stawiania na stole wieńca z czterema świeczkami, zapalanymi kolejno w każdą niedzielę adwentu. W oknach można też zobaczyć świeczniki siedmioramienne z palącymi się świeczkami. 

Jednak oprócz tych powszechnych już na świecie form obchodzenia Bożego Narodzenia, w Islandii kontynuuje się wiele rodzimych obyczajów adwentowych i gwiazdkowych. 

Jólasveinar czyli gwiazdkowi chłopcy.

Do najciekawszych należy tradycja oczekiwania przez dzieci na prezenty przynoszone przez jólasveinar (dosł. gwiazdkowi chłopcy). Wywodzi się ona ze starych, sięgających XIII wieku podań o Grýli i jej potomkach. Była to straszna olbrzymka ludożerczyni, która w okresie adwentu polowała na dzieci. To samo robili jej liczni synowie. Postaciami takimi straszono nieposłuszne dzieci. Jednak w miarę upływu czasu przypisywano synom Grýli coraz to inne cechy. W XIX w. byli już tylko złośliwymi złodziejaszkami, którzy schodzili z gór (lub wynurzali się z morza, jak wierzono w regionach północno - zachodnich wyspy) i czynili ludziom drobne szkody. 

Różna była ich liczba - od dziewięciu do dwudziestu dwóch, czasami występowały też córki Grýli. Dziewiętnastowieczny badacz folkloru islandzkiego Jón Árnason wydał w roku 1862 pracę, w której opisał wersję z trzynastoma synami Grýli. Podał też ich imiona, które w wolnym tłumaczeniu brzmią Złodziej Kiełbasek, Oblizywacz Kufli, Świeczkowy Facet itd. Wersja podana przez Árnsona utrzymała się do dnia dzisiejszego, zmienił się jednak calkowicie ubiór i charakter gwiazdkowych przybyszy. Wzorem duńskich elfów i św. Mikołaja zaczęto ich przedstawiać ubranych w czerwone szaty i noszących brody. Schodzą oni z gór kolejno przez 13 dni przed Gwiazdką, a zamiast czynić zło opowiadają dzieciom bajki, śpiewają i wsadzają do butów drobne upominki, co najwyżej zaś wezmą świeczkę lub kiełbaskę. 

Prezenty gwiazdkowe są przekazywane w wigilię. Do najbardziej ulubionych należą świece i karty do gry. Świecami obdarowywano się już w poprzednich wiekach. Domy oświetlano wtedy przyćmionym światłem z lampy napełnionej tłuszczem rybim. Kontrastował z tym jasny płomień świec, a gwiazdka stawała się prawdziwym świętem światła. 

Kolacja wigilijna, do której zasiada się około godziny szóstej, składa się przeważnie z tradycyjnych potraw. W dawnych czasach, aby mieć świeże mięso na święta, zabijano tuż przed nimi owcę lub cielaka. Mięso zwykle gotowano i na wigilię podawano solidną zupę mięsną (kjätsúpa). Powszechnym daniem była również wędzona baranina (hangikjöt). Kiedyś substytutem mięsa baraniego lub innego w biednych domach była pardwa (rjúpa). Teraz jest to bardzo ekskluzywne danie świąteczne. 

W przeszłości przetwory zbożowe były niezwykle drogie, a chleb był rzadkim przysmakiem podawnym z okazji świąt. Za potrawy świąteczne uważano też kaszkę jęczmienną lub budyń z rodzynkami. Unikalnym poczęstunkiem na wigilijnym stole był płaski chlebek (laufabranđ). Aby go przygotować wałkuje się ciasto tak cienko, jak tylko można, a następnie kroi na okrągłe plastry, tnie, splata w dekoracyjne wzory i smaży. Gdy zwiększył się import zbóż zaczęto piec pączki (kleinur) i naleśniki. Różnego rodzaju ciastka przestały być tylko świątecznym smakołykiem. W ostatnich czasach ciastka i inne słodycze znowu odgrywają dużą rolę podczas świąt.