DANE
   HISTORIA
   LUDZIE
   JĘZYK
   KUCHNIA
   TURYSTYKA
   KSIĄŻKI
   FAQ
   SONDA
   INNE STRONY
   WIADOMOŚCI
   ARTYKUŁY
   KAWIARENKA
INNE
   O AUTORZE
 

Libertariańska Islandia?

Najnowsze badania przeprowadzone przez islandzki dziennik "Fréttabladid" pokazały, że Partia Libertariańska (Frjálslyndi Flokkurinn) stała się trzecią największą siłą polityczną na Wyspie. Gdyby w majowych wyborach parlamentarnych do Althingu Libertarianie uzyskali wynik 10,5 % jak przewidują sondaże, prześcignęliby Partię Postępową (Framsóknarflokkurinn), która była członkiem większości koalicji parlamentarnych od 1918 roku! W sondażach prowadzą centroprawicowa Partia Niepodległości (Sjálfstadisflokkurinn) - 35,2% oraz Związek Ludowy (Samfylkingin) z wynikiem 29,1% głosów. W tej sytuacji realne staje się utworzenie koalicji Partii Libertariańskiej z Partią Niepodległości pozwalające uzyskać realną większość w 63-osobwym parlamencie. 

Państwowa telewizja RÚV zdecydowała się na wykupienie przekazu przez satelitę Thor II, aby przebieg kampanii oraz wieczór wyborczy dotarły do rybaków pracujących poza Wyspą. Warto zaznaczyć że frekwencja wyborcza przekracza zwykle... 90%!
Program wyborczy Partii Libertariańskiej można porównać do Unii Polityki Realnej, choć ta je islandzki odpowiednik jest znacznie mniej konserwatywny w kwestii obyczajowości.
W latach 1983-87 wprowadzono reformy na wzór brytyjskich Margaret Thacher, które doprowadziły do trwałej redukcji ogromnej inflacji i spodku bezrobocia, które dziś utrzymując się na poziomie półtora procenta praktycznie nie istnieje. Sytuacji gospodarczej nie były w stanie zepsuć nawet kolejne koalicje partii lewicowych: Postępowej, Socjaldemokratycznej i Związku Ludowego.

Wysokość PKB w zeszłym roku przekroczyła nominalnie 26.500 USD, co plasuje Islandię pod względem bogactwa wyżej niż większość państw UE (kraj ten prześcignęła właśnie Irlandia).
Jednocześnie na Islandii utrzymuje się niechęć do członkostwa w Unii Europejskiej o którym politycy boją się nawet poważnie wypowiadać. Badania opublikowane na początku roku w popularnym dzienniku islandzkim 'Fréttabladid' wskazują, że ogromna większość Islandczyków jest przeciwna ew. wstąpieniu do Unii Europejskiej. Według gazety tylko 26% mieszkańców Islandii jest za ubieganiem się o członkostwo w UE, podczas gdy 46% sprzeciwia się temu. Także premier Islandii, David Oddson, ma negatywny stosunek do członkostwa swojego kraju w UE.

Skąd u Islandczyków takie zamiłowanie do wolności? 

Według niektórych wczesnośredniowieczna Islandia z okresu osadnictwa jest uważana za pierwowzór państwa o klasycznym systemie libertaliańskim. Liczni osadnicy z Norwegii, podobni jak Ingolfór Arnarson, który w 874 roku dopłynął do wybrzeży wyspy, nie akceptowali dalece ingerującej w ich życie polityki Haralda Pięknowłosego. Osadnicy zorganizowali sprawne państwo, które doskonale radziło sobie bez króla. Niemiecki historyk z XI wieku, Adam z Bremy pisał, iż "wśród Islandczyków nie było innego króla poza prawem". To "sprawne" państwo zatrudniało aż... jednego urzędnika, do tego w niepełnym wymiarze godzin. Był potrzebny raz do roku, kiedy to w Thingvellir (dosł. dolina zboru) zbierał się Althing, pierwszy w nowożytnym świecie parlament. Osoba ta, wybierana na trzyletnią kadencję, z pamięci recytowała obowiązujący zbiór praw. Jeżeli głosiciel prawa zapomniał o jakimś fragmencie, a nie zostało to przez nikogo oprotestowane, dany przepis zwyczajnie zanikał.

Althing był jednak w dużej mierze raczej okazją do spotkań towarzyskich, najważniejsze decyzje zapadały lokalnie. Thingi, czyli lokalne zgromadzenia, składały się z najbardziej przedsiębiorczych osób w danym regionie, które budując świątynie dla użytku własnego i miejscowej społeczności, stawały się lokalnymi przywódcami. Libertarianizm wkraczał także w kwestie prawa, które praktycznie w całości było prawem prywatnym. Przykładowo pakiet praw ustanawiający naczelnika (gogord) był własnością prywatną, można go było zatem sprzedać, pożyczyć lub odziedziczyć. Istniało coś na kształt prywatnych państw, które konkurowały między sobą wysokością podatków, systemem prawnym, poziomem bezpieczeństwa, dostępem do obiektów kultu czy edukacji! Każdy mógł wybrać miejsce zamieszkania (o ile godi czyli naczelnik zechciał go przyjąć). Nie istniał charakterystyczny dla średniowiecznej Europy feudalizm ani niewolnictwo. Mieszkańcy brali udział w pracach społecznych na rzecz lokalnej społeczności, a wspólnoty pozbywały się przestępców którzy musieli udawać się na banicję. Niezwykle istotnym elementem rozwoju społecznego było silne przywiązanie do własności i poszanowanie prawa (kradzież worka zboża karano śmiercią). Egzekucję wyroków sądowych tak opisuje w książce "Mechanizmy Wolności" Dawid Friedman: "Ty i ja jesteśmy Islandczykami. Jest rok 1050. Ściąłeś drzewo w moim lesie. Podaję cię do sądu. Wygrywam sprawę, a sąd nakazuje ci zapłacić dziesięć uncji srebra w ramach odszkodowania. Lekceważysz wyrok. Oddaję sprawę ponownie do sądu i przedstawiam dowody, że odmówiłeś zadośćuczynienia poprzedniej decyzji sądu. Sąd ogłasza cię banitą, a zatem pozostaje ci kilka tygodni do opuszczenia Islandii. Po upływie tego czasu mam prawo zabić cię i nie poniosę z tego tytułu żadnych konsekwencji prawnych. Jeśli twoi przyjaciele spróbują cię bronić, łamią prawo, i oni z kolei mogą być oddani do sądu."

Islandczycy doskonale radzili sobie zatem bez centralnej administracji państwowej oraz władzy wykonawczej, a ewentualne spory rozwiązywały sprawne sądy okręgowe, a od roku 1004 także najwyższy rangą Sąd Apelacyjny. Jedną z głównych przyczyn upadku trwającego 300 lat systemu było przyłączenie w 1262 roku Islandii pod koronę norweską. Można powiedzieć że mieliśmy do czynienia z przykładem ustroju anarchokapitalistycznego, choć sporo w nim cech także klasycznego libertarianizmu. Przywiązanie do wolności pozostało zakorzenione w kraju, gdzie w XI wieku można było doliczyć się 4500 pojedynczych zagród i ok. 70 tysięcy mieszkańców.

Michał Sikorski

Artykuł został opublikowany w tygodniku "Najwyższy Czas" z 3-10 maja 2003