DANE
   HISTORIA
   LUDZIE
   JĘZYK
   KUCHNIA
   TURYSTYKA
   KSIĄŻKI
   FAQ
   SONDA
   INNE STRONY
   WIADOMOŚCI
   ARTYKUŁY
   KAWIARENKA
INNE
   O AUTORZE
 
Muzeum śledzi 

Różne są na świecie muzea, ale muzeum poświęcone wyłącznie śledziom? A jest takie muzeum w miejscowości Siglufjörður, położonej na północnym skraju wyspy, na zachodnim brzegu fiordu o tej samej nazwie. Jest tu centrum połowów śledzi. 

Jak wiadomo, prawie jedynym co Islandia mogła eksportować były ryby, przede wszystkim tak bardzo cenione dorsze. Przez wieki była uzależniona od eksportu ryb. Rozszerzenie granic połowów ryb wywołało wojny dorszowe z Wielką Brytanią, które Islandia wygrała. Był w historii wyspy okres, kiedy eksport śledzi stał się nagle głównym źródłem bogactwa. Wokół Siglufjörður były wielkie ławice śledzi i ich tarliska. W 1903 r. norwescy handlowcy zbudowali tu zakłady przetwórstwa śledzi, gdzie w beczkach solono ryby. W okresie łowieckim przybywali tu z całej wyspy robotnicy. W 1916 r. eksportowano ponad 200 tys. beczek zasolonych śledzi. Wtedy była to połowa dochodów Islandii z eksportu.

Połowy dorszy są tak dawne jak historia Islandii, natomiast połowem śledzi rybacy nie byli specjalnie zainteresowani. Dopiero od 1868 r. Norwedzy zaczęli je łowić razem z Islandczykami na wschodzie wyspy. Założyli nawet kilka stacji, również na północy wyspy. Początkowo nie były to duże połowy, gwałtowny wzrost nastąpił po 1915 r. Co roku zwiększała się ilość złowionych śledzi, aż do 220 tys. ton w 1944 r. Niestety w 1948 r. nastąpiło nagłe załamanie połowów do 32 tys. ton. Ale od 1956 r. znów nastąpił wzrost, do niesłychanej wielkości 770 300 tys. ton w 1966 r., aby potem nagle się zmniejszyć w latach 1967-68 do zaledwie 56 tys. ton, a w 1970 r. do 51,4 tys. ton. Rozpoczęto połowy na terenach położonych dalej na północy, wcześniej przez Islandczyków nie eksploatowanych. Liczba złowionych śledzi znowu wzrosła, i było to 90,3 tys. ton w 1990 r., 284,5 tys. ton w 1995 r. i 750.6 tys. ton w 1998 r., ale już tylko 280,3 tys. ton w 2000 r. Skąd takie zmiany w połowach, nie wiemy.

Są dwa rodzaje śledzi – jedne mają okres tarła w marcu i kwietniu przy południowych brzegach wyspy, drugie w lipcu i sierpniu. Po tarle wędrują na północne przybrzeża wyspy, gdzie łączą się z przybyłymi śledziami norweskimi. Wtedy dla mieszkańców Siglufjörður zaczyna się okres ciężkiej pracy. Kutry rybackie i samoloty poszukują płynących ławic. Kiedy wiadomo, że będzie dużo śledzia, liczba mieszkańców miasta wzrasta trzy-czterokrotnie. Rozpoczynają się łowy srebra wód morskich. Dzisiejsze przetwórnie śledzi są już bardzo nowoczesne. Produkuje się śledzie solone, suszone, wędzone, marynowane, matiasy, uliki, rolmopsy, piklingi, pasty i oczywiście różne konserwy.

Siglufjörður w związku ze swoim znaczeniem jako centrum śledziowe, otrzymało w 1918 r. prawa miejskie, herb miasta to 3 śledzie. Nagły spadek połowów w 1978 r. spowodował, że miasto liczące ponad 3 tys. mieszkańców, ma ich obecnie ok. 1 tys. Ale rozwija się dalej. Obecnie jest tu wiele różnych małych przedsiębiorstw, a zbudowane niedawno lotnisko ułatwia połączenia z Akureyri i Reykjavíkiem. Miasto stało się atrakcją dla turystów, ma dogodny dojazd do drogi nr 1.
Na półwyspie Þormordseyri, nazwanym tak od imienia pierwszego osiedleńca miasta, jest jeszcze 5 starych nieczynnych fabryk przerobu śledzi. W mieście jest kościół (1932 r.), a przed nim rzeźba Síldveiði (łowienie śledzi), dzieło Ragnara Kjartanssona. W porcie jest pomnik z 1988 r. poświęcony pamięci rybaków, którzy zginęli na morzu w latach 1900-88, na nim 62 nazwiska.
Z Siglufjörður można urządzić sobie wycieczki w kierunku wybrzeża wschodniego. Blisko miasta jest mały las – wielka atrakcja w tych okolicach. Dalej mamy przejście górską trasą (12 km) na wysokości 630 m. 

W 1735 r. ówczesny pastor zbudował tam ołtarz, aby złe duchy nie atakowały przechodzących. 
Ale najciekawsze to Muzeum śledzi Síldarminjasafn, jedyne w swoim rodzaju muzeum na świecie, powstałe w 1907 r. Na parterze domu są sieci rybackie, stare beczki, w których solono śledzie, wyposażenie łodzi rybackich. Jest nawet pokój, w którym znajdowała się kasa, i gdzie płacono rybakom i pracownikom fabryk za ich pracę. Na ścianach wiele obrazów pokazuje jak przed laty rybacy łowili śledzie i jak je potem obrabiano. Na piętrach są pokoje, gdzie mieszkali robotnicy przybyli na okres śledziowy. Są tu stare meble, łóżka, ówczesne ubrania, nawet buty używane w łodziach. W określonych godzinach można zobaczyć robotnice, ubrane w historyczne już fartuchy, które pokazują jak solono śledzie w beczkach. 

W czasie zwiedzania można kosztować śledzie z ciemnym chlebem Brennivín. Corocznie w pierwszym tygodniu sierpnia odbywa się święto śledzia – aktorzy pokazują jak wyglądała kiedyś praca, tańczą, śpiewają. A turyści cieszą się, że widzieli takie jedyne na świecie muzeum.

S. Z.