DANE
   HISTORIA
   LUDZIE
   JĘZYK
   KUCHNIA
   TURYSTYKA
   KSIĄŻKI
   FAQ
   SONDA
   INNE STRONY
   WIADOMOŚCI
   ARTYKUŁY
   KAWIARENKA
INNE
   O AUTORZE
 

Spacer pod wulkanem

Spacerować pod wulkanem? Jak to jest możliwe? A jednak! Jest takie miejsce w Islandii, gdzie są podziemne lochy, korytarze – wprawdzie nie pod samym wulkanem, ale w złożach lawy, która kiedyś wypłynęła po wybuchu wulkanu. Miejsce to nazywa się Surtshellir. Podziemne przejście w lawie ciągnie się 1 310 m, chociaż turyści zwiedzają zaledwie krótki odcinek. Nie jest to jedyny w Islandii tunel w lawie, krótszy jest Stefánhellir – 680 m. 

Te podlawowe lochy są znane już ponad 1 000 lat. Powstały znacznie wcześniej, długo przed zasiedleniem Islandii. Czy były znane w czasach zasiedlenia? Okazuje się, że tak. Tam bowiem chronili się skazani przez thing na wygnanie za popełnione zbrodnie. Więzień w Islandii wtedy nie było. Wygnańcy mieli straszny los, każdy mógł ich bezkarnie zabić, szczególne rodziny przez nich skrzywdzone, a teraz ich ścigające. W lochach Surtshellir znaleziono kości pochodzące sprzed tysiąca lat, a więc chyba kości ukrywających się tam banitów.

Jak powstały te podziemne korytarze? Po wybuchu wulkanu wypłynięta lawa stygła na powierzchni, tworząc rodzaj skorupy. Ale pod nią lawa jeszcze wypływała i tak tworzyły się korytarze.

Koniec pierwszej połowy XVIII w. był dla Islandczyków straszny. Okresy głodu, wybuchy wulkanów i nieurodzaje spowodowały wielką nędzę w całym kraju. Król Danii wysłał do Islandii Eggerta Ólafssona i Bjarniego Pálssona, Islandczyków przebywających wtedy w Kopenhadze, aby zbadali sytuację ludności. W czasie swego pobytu na wyspie dokładnie zbadali stan gospodarki i życie ludności, a ich raporty wysyłane do Danii wzbudziły wielkie zainteresowanie. Oni pierwsi weszli na sam szczyt wulkanu Hekla i szczegółowo go opisali. Dzisiaj trzeba aż trzech godzin wspinaczki, dużo odwagi i szczęścia, bo sam szczyt jest przeważnie we mgle. Opisali także krajobrazy Islandii. Całość relacji opracował Eggert – Bjarni został urzędowym lekarzem. W 1772 r. ukazały się w języku duńskim dwa tomy książki Reise igiennem Island. Nas interesuje, że Eggert opisał również lochy Surtshellir, gdyż były dla niego niesłychanie ciekawe.
W 1842 r. ukazała się książka Francuza Paula Gaimarda Voyage en Islande et au Groenland, w której znalazł się opis lochów oraz ilustracja pokazująca turystów oglądających przy blasku pochodni pieczary pod lawą.

Dzisiaj korytarze w lawie stanowią wielką atrakcję turystyczną, toteż w przewodnikach są liczne wzmianki o nich, a do Surtshellir przyjeżdża wiele autokarów. 

Dojechać można autobusem z Reykjavíku. Trasa prowadzi przez wyżyny wnętrza Islandii. Najpierw dojeżdża się do Þingvellir, miejsca gdzie odbywały się posiedzenia Althingu. Dalej jedzie się przez wyżynę Kaldidalur – przepiękny krajobraz ze sławnym wulkanem tarczowym Skjaldbreiður (1 060 m). Na północnym horyzoncie widać lodowiec Þórisjökull (1 350 m) i wulkan tarczowy Ok. (1 198 m). Niestety na tym terenie można spodziewać się nagłych zmian pogody. Małe kolorowe chatki przypominają wędrowcom, że w czasie ulewy czy śnieżycy można się w nich schronić. Od Þórisjökull zaczyna się właściwy teren Kaldidalur, piękny krajobraz morenowy, przez który prowadzi trasa na wysokości 727 m. Jedzie się przez teren pokryty żwirem między wulkanem Ok a lodowcem Langjökull (953 km²) aż do Húsafell. Tutaj często Islandczycy spędzają weekendy. Rośnie tu las brzozowy, pełno jest małych domków i namiotów. I wreszcie dojeżdża się do Surtshellir, miejsca fantastycznej przygody. Potrzebne są dobre buty, odpowiednie odzienie i latarki. Trzeba też wynająć przewodnika.

Dalsza droga prowadzi do Hraunfossar. Tutaj jest jedyny wodospad wypływający spod lawy. Widok nadzwyczajny! Woda spada z dziesiątków kaskad i spływa do rzeki Hvitá.
Następnie jest Reykholt. Miejsce sławne w całej Islandii. Tu żył jeden z najwybitniejszych pisarzy średniowiecza Snorri Sturluson (1206 – 1241) i tutaj został zamordowany w wyniku sporu z królem Norwegii. W 1947 r. słynny rzeźbiarz norweski Gustaw Vigeland postawił tu jego pomnik. Można obejrzeć też basen kąpielowy Snorriego, w którym przyjmował swoich gości.
Jadąc dalej widać Deildartunguhver, największe na świecie źródło gorącej wody, z którego w czasie sekundy wylewa się 180 l. Do Reykjavíku wraca się wzdłuż fiordu Hvalfjörður. Cała podróż trwała 10 godz., wliczając w to zwiedzanie ciekawych miejsc.

A jak jest ze zwiedzaniem lochów pod lodowcem? Okazuje się, że wprawdzie nie ma takich podziemnych korytarzy jak w Surtshellir, ale są liczne groty pod lodowcami, niekiedy nawet dość duże. Powstały one pod działaniem gorących źródeł podlodowcowych. Najbardziej znane są groty w lodowcach w Hrafntinnusker, niedaleko Landmannalaugar.

Jest to pokryta lodowcem góra (1 080 m), ale jej wierzchołek nie jest zlodowacony. W grotach tych jest bardzo wilgotno, to zrozumiałe, z sufitu kapie stale woda. Często powstają szczeliny, a nawet część sufitu groty może spaść na dół.

Stefan Ziętowski