ŚWIETLISTA NOC PO KRÓTKIM DNIU

czyli JAK ISLANDCZYCY OBCHODZĄ NOWY ROK

 

 Kiedy odchodzi stary rok i przychodzi nowy, Islandczycy oświetlają niebo mnóstwem fajerwerków, a na ziemi rozpalają ogromne ogniska. Rozświetlanie ciemności, tak długo panujących na tej szerokości geograficznej, jest samo w sobie radosnym wydarzeniem. Jednak świetlna feta jest też  jakby próbą szybszego przejścia do nowego sezonu. Mimo, że dni od Nowego Roku stopniowo wydłużają się, zmiana ta jest zbyt wolna dla Islandczyków, dla których  dnia przyrasta nie tak, jak u nas "na zajęczy skok", a tylko "na kurzy krok".

Noworoczna zabawa ze światłami to także tradycja, chociaż o różnym rodowodzie. Wystrzeliwanie fajerwerków pojawiło się właściwie dopiero po II wojnie światowej,   kiedy   wzrosła   zamożność  społeczeństwa. Z kolei palenie ognisk ma tradycję wielosetletnią. We wczesnej historii islandzkiego osadnictwa długie zimowe ciemności i surowe warunki życia sprzyjały opowieściom o elfach i nadprzyrodzonych zdarzeniach. Częste występowanie zorzy polarnej jeszcze bardziej wpływało na niesamowity klimat tych opowieści.

Ogniska palono, aby odwrócić uwagę złych duchów, które stroniły od światła. Inna  legenda mówi, że światła ognisk miały odsunąć straszne zjawy aby umożliwić wejście bojaźliwym elfom do domostw po kęsek jedzenia. Jeszcze dzisiaj często odgrywa się wokół ognisk parady elfów z królem lub królową na czele.         

Kiedy w Islandii wprowadzono chrześcijaństwo, pradawne święto zyskało jeszcze jeden wymiar - duchowy. Boże Narodzenie, narodziny chrzescijańskiego Mesjasza, miało podobno miejsce pod magiczną grudniową gwiazdą. Według niektórych astronomów tą gwiazdą mogła być kometa Halleya. Tym niemniej ten dzień przez wieki był uważany za początek nowego roku kalendarzowego. Tak więc współczesne święto świateł może przypominać również to, co zdarzyło się w Betlejem prawie dwa tysiące lat temu.

Jeszcze wcześniej przed tym wydarzeniem o tej porze roku plemiona żydowskie obchodziły Hanukę - święto światła. Można przyjąć, że  dawni Islandczycy doświadczali również tej samej ludzkiej potrzeby rozjaśniania ciemnej pory roku celebrując własny obrząd palenia ognia.

Ciekawe, czy palenie w przeszłości ognisk przyczyniło się w tym samym stopniu co zwierzęta domowe do zmniejszenia zadrzewienia  na wyspie do takiego stanu, że drewno  stało  się  znacznie  ważniejsze do ogrzewania i gotowania niż do wesołych uroczystości.

Najstarsze  zapiski  o paleniu  ognisk w Nowy Rok są z roku 1791. Współcześni Islandczycy mogą dziękować chłopcom ze szkoły Hólavellirze za  to, że właśnie wtedy w Reykjaviku wznowili tradycję palenia ognisk. Zapewne, gdy rozpalili ogień na stoku w pobliżu szkoły, inni poszli za ich przykładem. Wkrótce dodano parady elfów a na wsiach i w miastach zaczęto palić ogromne stosy w widocznych miejscach i wzniesieniach.

Współczesne ogniska są wynikiem wielu tygodni przygotowań. Mieszkańcy różnych miejscowości rywalizują między sobą w konkursach na najwspanialsze ognisko. Obecne konsumpcyjne społeczeństwo dostarcza dużo   rzeczy   na   opał  począwszy  od  szpul kablowych i opakowań do starej psiej budy.

Niepotrzebne resztki i pozostałości zakończą swoje istnienie w blasku ognia, podobnie jak stary rok, podczas gdy Nowy Rok jest witany wspaniałą eksplozją różnokolorowych świateł na niebie.

M.N.